Biorąc pod uwagę to, że w Polsce zima trwa kilka miesięcy, a co za tym idzie także sezon grzewczy, dbanie o właściwy poziom nawilżenia powietrza przestaje być kwestią drugorzędną.
Okres zimowy to czas kiedy korzystamy z centralnego ogrzewania, które zmniejsza wilgotność powietrza. To z kolei negatywnie wpływa nie tylko na nasze samopoczucie, ale również zdrowie. Zbyt suche powietrze doprowadza do przesuszenia śluzówek układu oddechowego, reakcji skórnych, pieczenia oczu czy bólu gardła, a w konsekwencji przeziębienia. Dlaczego nawilżamy? Przede wszystkim dlatego, że w dobrze nawilżonym pomieszczeniu lepiej się śpi i czuje. Ale nie tylko. Zbyt suche powietrze źle wpływa także na nasze meble. Zwłaszcza zimą dochodzi do wysuszenia mebli czy wykładzin, co dodatkowo powoduje unoszenie się pyłu na elementach grzejnych i powoduje emitowania substancji, które drażnią nasze drogi oddechowe. Co więcej, przedmioty wykonane z tworzywa sztucznego ładują się elektrostatycznie, przez co gromadzą cząstki kurzu i pyłu, co sprawia, że w momencie ich dotknięcia odczuwamy „porażenie prądem”.
Poziom wilgotności powietrza powinien mieścić się w zakresie 40–60 proc. przy temperaturze 19–22 °C – w sezonie grzewczym zostaje on obniżony nawet do 35 proc.
© 2024 InfoMarket