Największą tajemnicą naszych babć był udany przepis na ciasta – także te do pierogów, makaronów czy chleba. Dziś brak nam czasu, by zgłębiać tajniki procesu ich przygotowywania.
Jeśli mimo wszystko nie chcemy iść na łatwiznę, kupując gotowe ciasta, to z pomocą przychodzą nam producenci AGD i ich wszechstronne urządzenia, które pomagają w codziennych i… niecodziennych czynnościach. Oprócz standardowych urządzeń, ułatwiających gotowanie takich jak roboty kuchenne, miksery, malaksery czy blendery, na rynku znajdziemy całą gamę innowacyjnych produktów, takich jak chociażby wypiekacze do chleba, naleśnikarki czy maszyny do makaronów. Warto się im przyjrzeć, bowiem są to niezwykle praktyczne urządzenia.
„Śniadanie jedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak” – mówi znane przysłowie. Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, a jego symbolem, oczywiście, chleb.
Któż nie lubi zapachu świeżo upieczonego bochenka? Producenci sprzętów w trosce o nasz czas i wygodę postanowili stworzyć wypiekacze do chleba i tym samym zaoszczędzić nam porannych spacerów do piekarni, którą nie każdy ma przecież tuż za rogiem. Automat do wypiekania chleba jest urządzeniem wielofunkcyjnym, które ma możliwości większe, niż sądzimy.
Przede wszystkim wyrabia za nas ciasto, czyli zdejmuje z nas najtrudniejszą część operacji pt. „wypiek domowego chleba”. Na rynku dostępne są modele, które wyrobią także ciasto do pizzy, bułek czy makaronu. Programów w wypiekaczu jest zazwyczaj od kilku do kilkunastu. Te mające kilkanaście funkcji zwiększają komfort użytkowania do maksimum. Ale niezależnie od tego, jaki model wybierzemy, istotne jest to, że otrzymamy gotowy produkt przy minimalnym nakładzie pracy. Wypiekacze mogą być ratunkiem dla osób, które przestrzegają rygorystycznych diet, są alergikami czy chorują, np. na cukrzycę lub nerki. Urządzenia te pozwalają na mieszanie dowolnych składników, odpowiednich do tego, jaki rodzaj chleba, z jakiej mąki i z jakimi dodatkami chcemy upiec. Wypiekacze są urządzeniami w pełni zautomatyzowanymi, dzięki czemu oszczędzamy czas. Wystarczy dobrze go zaprogramować, wprowadzając odpowiednie ustawienia, a wypiekacz zrobi resztę, czyli wyrobi ciasto i upiecze apetyczny i zdrowy bochenek, jakiego nie zawsze uświadczymy w piekarni czy spożywczej „sieciówce”.
Na słodko, na wytrawnie, zapiekane, a może typu pancakes, czyli po amerykańsku? Można zaryzykować stwierdzenie, że wszyscy przepadamy za naleśnikami w każdej możliwej formie i wariacji smakowej. Chyba każdy choć raz w życiu próbował „zabawić się” w prawdziwego szefa kuchni i podrzucić naleśnik na patelni. Z pewnością nie każdemu się to udało… Aby oszczędzić nam takich nieudanych prób i ułatwić smażenie, producenci zaoferowali nam naleśnikarki, zwane też patelniami elektrycznymi do naleśników.
Składają się one z głównej płyty umieszczonej w obudowie. W zależności od stylu, w jakim urządziliśmy kuchnię, możemy wybrać np. czarne, metaliczne, lub czarno-metaliczne. Zdarzają się też inne kolory. Naleśnikarki wyposażone są w regulator temperatury, kontrolkę stanu gotowości urządzenia do rozpoczęcia pracy oraz komorę na zwinięty przewód zasilający. Najlepiej, jeśli patelnia pokryta jest powłoką zapobiegającą przywieraniu ciasta. Krawędzie są tak wyprofilowane, że ciasto nie kapie na blat, a więc unikamy dodatkowego brudu w kuchni. Co istotne, w przeciwieństwie do zwykłych patelni temperatura na całej powierzchni jest taka sama, co sprawia, że naleśniki są równomiernie usmażone. W skład zestawu wchodzą także szpatułka, pomocna w rozprowadzaniu ciasta na płycie, i łopatka do wygodnego odwracania naleśników. Średnice naleśnikarek to od dwudziestu kilku do 30 cm, można więc dobrać naleśnikarkę adekwatną do wielkości kuchni.
Detal: Akcesoria
Detal: Panel sterowania
Z bitą śmietaną, owocami, posypkami, polewami, a także słone – wszystko w zależności od fantazji przygotowującego. Są i tacy smakosze, którzy powiedzą, że gofry same w sobie są tak pyszne, że nie potrzebują dodatków.
Chrupiące i ciemne czy tylko odrobinę zarumienione? Gofry to przekąska, popularna zwłaszcza w nadmorskich kurortach, ale coraz częściej serwowana także w naszych domach za sprawą niewielkich i prostych w obsłudze domowych gofrownic.
Lekko zaokrąglone lub prostokątne, trochę większe niż tostery, zazwyczaj białe, czarne, metaliczne. Wybór jest niezwykle duży. Coraz popularniejsze stają się gofrownice z możliwością wypieku tych pysznych przekąsek w kształcie serc. Urządzenia te najczęściej mają tefl onową powłokę, zabezpieczającą przed przywieraniem, regulator temperatury i lampkę kontrolną. Ich moc waha się od 700 W do 2000 W, a najpopularniejsze modele mają około 1500 W. Liczba gofrów, które możemy równocześnie upiec, wynosi od dwóch do pięciu. Dzięki wygodnemu uchwytowi gofrownice swobodnie można przenosić.
Słodkie, chrupiące, stanowią integralną część lodów gałkowych. Czasami wręcz wysuwają się na pierwszy plan, bo każdy z nas zna osobę, która woli wafelki niż lody. To właśnie dla takich osób stworzone zostały urządzenia do wypieku wafelków, tzw. waflownice, ale także dla tych lubiących pobawić się w cukiernika, będących fanami deserów i chcących je urozmaicić lub pragnących przyrządzić domowe lody w prawdziwym kawiarnianym anturażu. Przy odrobinie wyobraźni wafelki mogą posłużyć również do przekąsek na słono.
Wyglądem urządzenia do ich wytwarzania przypominają gofrownice, bo i mechanizm działania jest podobny. Te z najwyższej półki mają powłokę zapobiegającą przywieraniu, a ich obudowa jest ze stali nierdzewnej i tworzywa termicznego, dzięki któremu się nie poparzymy. Wyposażone są w pokrętło do regulacji temperatury i lampki kontrolne przypominające o wyłączeniu urządzenia, dzięki czemu uniknie się przypalenia. Ich standardowa moc to 1000–1200 W. Dużym atutem są nóżki zapobiegające ślizganiu. Korzystanie z tego urządzenia to dla całej rodziny gwarantowana zabawa i kulinarna rozkosz!
Babcine, cieplutkie, tradycyjnie smażone na smalcu. Duże, małe, z nadzieniem lub bez niego. Ostatnio coraz popularniejsze są także tzw. donuty, czyli z dziurką i polewą. Jednym słowem: pączki.
Ale dziś, kiedy zewsząd słyszymy o coraz zdrowszych modelach odżywiania, piramidach żywieniowych i różnego rodzaju cudownych dietach, pączki smażone na smalcu, lub w głębokim oleju powodują raczej niechęć niż kapiącą ślinkę. Na szczęście zwolennicy tezy, że tłusty czwartek można mieć cały rok, będą ukontentowani. Na rynku są bowiem urządzenia, dzięki którym pączki można piec, a nie smażyć.
Dostępne są zarówno modele do pieczenia tradycyjnych, okrągłych pączków oraz do przygotowywania donutów. Dużym plusem są niewielkie rozmiary maszyn, z ich kupna nie muszą więc rezygnować osoby dysponujące małą powierzchnią kuchenną. Największym atutem jest jednak prostota obsługi. Wystarczy wylać ciasto do rozgrzanego urządzenia, zamknąć pokrywę i czekać, aż kilka lub kilkanaście pączków jednocześnie się upiecze. Trwa to od około 5 do 7 minut. Najważniejszym aspektem, którym należy się kierować przy wyborze, jest powłoka wewnętrznych form. Najlepiej, by wykonana była z antyadhezyjnego materiału (np. tefl onu), wtedy ciasto do niej nie przywrze, a my nie będziemy musieli nacierać formy tłuszczem. Pamiętajmy! Cały czas chodzi przecież także o nasze zdrowie. Maszyny muszą być także szczelne, aby nadmiar wlanego ciasta nie wylewał się i nie brudził kuchni. Niektóre mają automatyczny system informowania o temperaturze pieczenia. Urządzenia te nadają się również do wypieku muffinek.
© 2024 InfoMarket