ELEKTROEKO

Dbamy o interesy producentów

Dbamy o interesy producentów

Rozmowa z Grzegorzem Skrzypczakiem prezesem ElektroEko Organizacji Odzysku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego SA

Redakcja: Niebawem spółka Elektro-Eko obchodzić będzie 18-lecie swego istnienia. Jak ocenia Pan lata „młodości” i obecną dojrzałość firmy?

Grzegorz Skrzypczak: Zacznę od tego, że my przez wszystkie te lata stworzyliśmy formułę, która pozwoliła nam zabezpieczyć interes producentów i wyeliminować ryzyko ponoszenia przez producentów dużych kar. Zorganizowaliśmy i sfinansowaliśmy zbiórkę ponad 1,5 mln ton zużytego sprzętu. To jest wynik, którym nie może się pochwalić żadna organizacja odzysku w Polsce. To są olbrzymie masy. Wydaliśmy przy tym ponad 40 mln zł na edukację. Jak pokazują nasze najnowsze badania, przyniosła ona bardzo pozytywne efekty. Jako największa organizacja w Polsce i jako lider tego rynku w Polsce zainicjowaliśmy bardzo wiele różnych rozwiązań prawnych, ale również organizacyjnych. Dziś możemy powiedzieć, że zakłady przetwarzania również dzięki nam zdecydowały się na duże inwestycje, które są widoczne w skali całej Europy. Wspólnie podnieśliśmy znacząco jakość i technologię odzysku ZSEE, co jest wielką wartością dodaną, bo ma ogromny wpływ na oszczędzanie surowców.

Warto dodać, że spółka ElektroEko była pierwszą tego typu organizacją branżową – na was skupił się więc ciężar tworzenia systemu, aspektów prawnych, informacyjnych czy edukacyjnych.

Zdecydowanie tak. Dodałbym do tego jeden bardzo istotny fakt. Otóż byliśmy i jesteśmy w Polsce jedyną organizacją odzysku, która w 100 proc. jest kontrolowana przez samych producentów, a więc wprowadzający, podpisując z nami umowę, ma świadomość, że działania ekonomiczne, prawne czy edukacyjne są kontrolowane przez przedstawicieli producentów. Co za tym idzie, producenci, współpracując z nami, nie są narażeni na to, że będą nagle zaskakiwani rozwiązaniami, które są dla nich niezrozumiałe, niekorzystne albo pociągają za sobą ryzyko zapłacenia wysokich kar. My z racji formy prawnej, charakteru działalności non for profit (nie dla zysku – przyp. red.) i naszych akcjonariuszy siłą rzeczy, w 100 proc. dbamy o interesy producentów.

W zasadzie od początku powstania w Polsce systemu ZSEE ciąży nad nim odium niedoskonałego prawa, logicznych nonsensów czy permanentnego braku współpracy merytorycznej organów administracji centralnej i samorządowej z ekspertami z branży zużytego sprzętu. Jak dziś, Anno Domini 2023, możemy ocenić cały system zbiórki ZSEE?

Cała formuła zbierania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego w polskich warunkach była i jest bardzo utrudniona. Na jakie lata nie spojrzymy i w którym momencie budowania systemu byśmy nie byli, jest on mało efektywny, nieprzewidywalny i obarczony wieloma wadami prawnymi. U genezy problemu od lat upatrywać należy ułomny proces tworzenia prawa. Jest infantylny, a co za tym idzie – niedoskonały.

Dbamy o interesy producentów 2

„Moje Miasto bez Elektrośmieci” to autorski, ogólnopolski program edukacyjny ElektroEko, m.in. skierowany do placówek oświatowych.

Celem programu jest edukacja w zakresie prawidłowego postępowania ze zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym.

O jakich niedoskonałościach mówimy?

Niedoskonałością jest to, że odpowiedzialność za niezrealizowanie obowiązków w 100 proc. ponoszą producenci, wprowadzający. Natomiast narzędzia do tego, żeby ci producenci mogli zrealizować te swoje obowiązki, są w zupełnie innych rękach, nie w rękach producentów. To absurd. To zresztą jest swego rodzaju „wada wrodzona” systemu. Poza tym nasze prawo nie nadążało i nie nadąża za zmianami rynkowymi i za zmianami technologicznymi. Pojawia się bardzo wiele produktów, których jeszcze kilka lat temu w ogóle na rynku nie było. Podam przykład: jak można było zbierać z rynku ogromne masy paneli fotowoltaicznych, skoro fizycznie ich na rynku jeszcze nie ma, bowiem produkty są na razie na… naszych dachach. I dopiero po trzech latach zdecydowano się na zmiany. W tym czasie doszły kolejne produkty takie, jak np. pompy ciepła, drony czy rowery elektryczne. Dodam, że znakomita większość krajów Unii Europejskiej w sposób elastyczny i systemowy sobie z tym radzi, my niestety mamy z tym kłopot. Cały system jest bardzo kosztowny i trzeba dodać – inflacjogenny.

To smutne, zważywszy, że jesteśmy potentatem AGD-RTV w Europie.

Dokładnie. I to nie jest nawet tyle smutne, co przerażające. Nasza branża zatrudnia bowiem dziesiątki tysięcy ludzi, a eksport liczony jest w miliardach złotych. Brak dbałości o przysłowiową kurę znoszącą „złote jajka” jest dla mnie mało zrozumiały. Samo stanowienie prawa i to, kto i jak je tworzy, to jeden aspekt. Drugim są niekiedy wręcz absurdalne utrudnienia administracyjne dla inwestorów, którzy chcą budować zakłady przetwarzania zużytego sprzętu i odzyskiwać surowce. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której inwestor musi zainwestować ogromne pieniądze, kupując grunt, linie technologiczne, montując je, zatrudniając ludzi, po czym składa wniosek o możliwość uruchomienia tej inwestycji i… czeka znów trzy lata na odpowiedź. A co się stanie, jeśli odpowiedź będzie negatywna? Chyba nie muszę dalej rozwijać tego wątku. O służebnej roli urzędnika pełniącego służebną rolę w stosunku do obywateli już zapomnijmy. To brzmi jak wyświechtany, mało śmieszny żart.

Jak zatem na tak złożonym i trudnym rynku radzi sobie ElektroEko? Jak dbacie o interesy Waszych klientów?

Jako organizacja w pewnym sensie jesteśmy takimi strażnikami, żeby te różnice niwelować, żeby działać w interesie tych, którzy za to płacą, czyli działać w interesie producentów, ale także konsumentów. Przede wszystkim dzięki bardzo daleko rozwiniętemu systemowi analiz rynkowych, systemowi planowania jesteśmy w stanie zagwarantować realizację obowiązków producentów z bardzo dużym wyprzedzeniem czasowym. Czyli jeżeli rozmawiamy z producentami, to my wiemy, że jeżeli producent zdecyduje się na współpracę z nami, to już w momencie podpisania umowy ma gwarancję, że my te obowiązki spełnimy. A przypomnę tylko, że działamy w sytuacji, w której istnieje przewaga popytu na zużyty sprzęt nad jego podażą. A to oznacza, że w systemie istnieje bardzo wiele niedoskonałości, które w pewnym sensie pokazują nierzetelność danych publikowanych oficjalnie. Mówiąc kolokwialnie, na rynku jest za mało sprzętu, żeby zrealizować obowiązki producentów. Z tym poradzić sobie mogą tylko najlepsi, najbardziej efektywni.

Dbamy o interesy producentów 3

Edukacja musi być ciekawa, dlatego w ramach jubileuszu programu edukacyjnego „Moje miasto bez elektrośmieci” razem z Teatrem Syrena zorganizowano przedstawienie teatralne „Eko-drużyna. Misja elektrośmieć”. Spektakl uczy dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym prawidłowego postępowania ze zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym.  

Na ile istotną kwestią jest otwartość i komunikacja z klientem i jak ona odbywa się w praktyce w Waszym modelu działania?

To jest zdecydowanym wyróżnikiem ElektroEko. Transparentność jest podstawą skutecznego działania. Połączenie producentów, zakładów przetwarzania, administracji centralnej i samorządowej, organizacji handlowych i wreszcie finalnych konsumentów w jeden efektywny organizacyjnie i ekonomicznie system wymaga wzajemnego zaufania i zrozumienia roli gospodarczej i środowiskowej odzyskiwanych surowców. Drugim podstawowym elementem w naszych działaniach jest skuteczna komunikacja ze wszystkimi uczestnikami systemu. Nie ulega wątpliwości, że na tym polu ciągle mamy wiele do zrobienia, choć – jak szacujemy – z naszym przekazem dotarliśmy już do ponad 23 mln osób w Polsce.  

Jakie inne elementy odróżniają Was jeszcze od pozostałych firm zajmujących się organizacją odzysku ZSEE?

Jesteśmy jedyną organizacją „not for profit”, co oznacza, że nasi akcjonariusze formalnie zadeklarowali niepobieranie jakichkolwiek zysków wypracowywanych przez ElektroEko. Wszystkie wolne środki inwestowane są w system zbierania i przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego oraz działalność edukacyjną. W naszej opinii, organizacja odzysku powinna mieć status organizacji zaufania publicznego, ale niestety jesteśmy w tej opinii bardzo odosobnieni.

Bardzo mocno akcentujecie także swoje działania edukacyjne. Z czego to wynika?

Jest to nie tylko nasz ustawowy obowiązek, ale i warunek skutecznego oddziaływania firmy na rynek i szeroko pojęte postawy proekologiczne. Warto w tym miejscu podkreślić, że żadna inna organizacja nie przeznaczyła takich środków na działanie edukacyjne jak ElektroEko. Takie nasze programy, jak „Moje miasto bez elektrośmieci” czy „Międzynarodowy dzień bez elektrośmieci” są to akcje, które mają dziś gigantyczną skalę i są najbardziej rozpoznawalne na rynku. Dodam też kwestię wiarygodności i rzetelności naszej spółki – jako jedyna organizacja odzysku z Polski ElektroEko zostało przyjęte w poczet członków organizacji WEEE Forum, która zrzesza organizacje odzysku zużytego sprzętu z Europy. Żadna inna organizacja z Polski nie została przyjęta, mimo że czyniły starania, żeby tak się stało. Trzeci element, który jest bardzo istotny, to fakt, że większość pracowników ElektroEko wywodzi się z branż AGD-RTV czy branży oświetleniowej. A przypomnę, że są to trzy sektory, które reprezentowane są wśród akcjonariatu. Jest więc oczywiste, że dla nas zdecydowanie łatwiejsze jest zrozumienie pewnych procesów rynkowych. Nasi menadżerowie to niejednokrotnie dyrektorzy lub prezesi dużych spółek wprowadzających, którzy mają doświadczenie i odpowiednie kwalifikacje ekonomiczne, finansowe czy marketingowe. Daje to bardzo solidne, kompleksowe podejście do naszych zadań i zrozumienie potrzeb naszych klientów.

Dbamy o interesy producentów 4

ElektroEko posiada największą w Polsce sieć punktów zbierania elektrośmieci, dzięki którym mieszkańcy mogą bezpłatnie pozbyć się zużytych urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Zebrane w ten sposób elektrośmieci są transportowane do zakładów przetwarzania, gdzie w sposób bezpieczny i zgodny z prawem są demontowane i przekazane do recyklingu.

Z jakimi zmianami mamy obecnie do czynienia na rynku i jak one pośrednio lub bezpośrednio mogą wpłynąć na system ZSEE i obowiązki producentów oraz sieci handlowych?

Niestety, nie uciekniemy od faktu, że przed nami dość trudny okres. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją, w której po raz pierwszy po 1989 r. tak gwałtownie spada sprzedaż nowych urządzeń. A obowiązki względem ZSEE cały czas rosną. Wynika to z faktu, że definiowanie tych obowiązków było oparte na tym, co zostało sprzedane w przeszłości, kiedy był szczyt sprzedaży, a nie teraz, kiedy ta sprzedaż spada. W związku z tym mamy do czynienia z sytuacją, w której następuje bardzo istotne rozwarstwienie między poziomem obowiązków a możliwościami ich realizacji. Dla producentów, czy szerzej mówiąc: wprowadzających, będzie to naprawdę trudny okres. Z trudną sytuacją na rynku mierzyć się też będą sieci handlowe, które borykać się będą z problemem przewagi kosztów nad tym, co mogą uzyskać z marży i wolumenu sprzedaży. W tym samym czasie musimy zmagać się z rosnącymi cenami energii, rosnącymi kosztami wynagrodzeń i kosztami pozyskiwania zużytego sprzętu (te koszty w ciągu ostatnich lat wzrosły ponad dwukrotnie).

Na zakończenie naszej rozmowy proszę powiedzieć, czym dla Pana jest nowoczesna ekologia i nowoczesne zarządzanie nią? Na jakich fundamentach powinno się opierać?

W krajach rozwiniętych ochrona środowiska jest jednym z priorytetów państwa i jedną z głównych gałęzi gospodarki, wspierana przez państwo i jego urzędników. Wymagane są od jej podmiotów transparentność, odpowiedzialność i profesjonalizm. Pozwala to w najtrudniejszych uwarunkowaniach wprowadzić mechanizmy proekologiczne. Przez całe lata w Polsce jesteśmy świadkami działań pozorowanych, często nielegalnych, będących wyłącznie źródłem nieuzasadnionych, często nielegalnych zysków.

Bardzo dziękujemy za rozmowę i poświęcony nam czas.

Dziękuję bardzo.

2023-09-07
x

Kontakt z redakcją

© 2025 InfoMarket