Grzegorz Skrzypczak – prezes zarządu ElektroEko SA
Mija dwadzieścia lat od powstania polskiego systemu ZSEE i startu ElektroEko. To moment, w którym gratulacje powinny iść w parze z planem. Zrobiliśmy realną różnicę: porzucone lodówki i telewizory zniknęły z krajobrazu, a świadomość ekologiczna – jeszcze w 2007 roku śladowa – dziś jest faktem, widocznym w zachowaniach konsumentów. Technologie przetwarzania dojrzały, a krajowe instalacje stały się nowoczesnymi zakładami, często z własnymi laboratoriami i rozwiązaniami ochrony środowiska. Mieliśmy w tym udział, dlatego nie udawajmy, że wystarczy dalej robić „to samo”. Dojrzałość oznacza odpowiedzialność za kolejny krok.
Członkostwo w WEEE Forum, pozwala patrzeć nam szerzej. Widzimy rozwiązania, które dowożą rezultaty, i takie, które rozchodzą się z intencjami ustawodawców. Nadmierna centralizacja i słabe egzekwowanie prawa kończą się tak samo: spadkiem przejrzystości, niepewnością kosztów i zniechęceniem uczestników.
Równie trzeźwiąca jest lekcja metody POM: liczenie oparte na masie wprowadzonego sprzętu nie odpowiedziało na wyzwania rynku i cykle życia produktów. Pomysł, by kary za niezebrany sprzęt zasilały ogólny budżet UE, zamiast wzmacniać system zbiórki i przetwarzania, budzi uzasadniony niepokój. Jeśli traktujemy cele środowiskowe poważnie, środki z niewykonań muszą wracać do usprawniania systemu tam, gdzie powstaje problem.
Przedstawiony przez nas Raport z okazji 20. lecia systemu ZSEE w Polsce, to zaproszenie do takiej rozmowy. Nie jest spisem życzeń i nie rości sobie prawa do ostatniego słowa. Ma trzy cele: porównać doświadczenia, przeanalizować wyniki i otworzyć dyskusję o kierunku zmian.
Proponujemy dwanaście filarów, które mają wzmocnić to, co działa, i naprawić to, co trzeszczy: większą przejrzystość, odporność na rynkowe wahania, klarowne role i odpowiedzialności wszystkich aktorów – od wprowadzających po recyklerów i administrację. Chodzi o praktykę, nie o deklaracje. O liczenie, które opisuje rzeczywistość, a nie ją pudruje. O egzekwowanie prawa, które zamyka drogę „równoległym” przepływom. O stabilny model finansowania, w którym pieniądze pracują na cel środowiskowy, a nie na systemowe tarcia. O brak powiązań prawnych, organizacyjnych i kapitałowych organizacji odzysku z zakładami przetwarzania.
Jednocześnie krzyczących i wskazujących palcem, kogo pociągnąć do odpowiedzialności za porzucony przez nieznanych sprawców zużyty sprzęt (haniebne działanie), proszę o powściągliwość, rachunek sumienia i przypomnienie podstawowych ustaw w naszej branży.
Przedstawione w raporcie propozycje są rzeczowe i konkretne. Część z nich już wdrożono w Polsce. Nie chodzi o rewolucję dla samej rewolucji. Chodzi o uczciwy układ: wprowadzający płacą za realną usługę środowiskową i mają prawo do przewidywalności; organizacje odzysku nadzorują ten proces w ich imieniu; konsumenci wiedzą, gdzie i jak oddać sprzęt; przetwarzający grają w otwarte karty; a regulator widzi spójne dane i egzekwuje standardy. Dwanaście filarów to ramy, które pozwolą działać bezpiecznie, przejrzyście i skutecznie.
Dwadzieścia lat to dobry wiek, by dojrzałość zamienić w przewagę. Zanim zaczniemy świętować, ustalmy zasady gry na kolejną dekadę. Zapraszam Państwa – producentów, importerów, dystrybutorów, partnerów i konkurencję – do lektury i rozmowy. Chciałbym, by za dziesięć lat było oczywiste: gospodarowanie ZSEE powiodło się, bo mieliśmy plan, trzymaliśmy się faktów i graliśmy zespołowo.
© 2025 InfoMarket