Niezwykle ciekawy raport przygotowała firma Forhang Silesia Strategie Komunikacyjne. Reprezentuje ją Witold Nieć i w wymowny sposób wskazuje on na fakt, że wyjątkowo w Polsce popularne znicze ledowe niskiej jakości stają się nie tylko kolejnym problemem, w i tak owianej już nie do końca dobrą sławą ustawie o ZSEE ale i są realnym zagrożeniem dla zdrowia i mienia.
Z naszej strony dodajmy, że jakiś niebywały, wręcz nieokiełznany trend „kupienia sumienia” mają Polacy, którzy kupując czy to zwykły znicz czy ten elektroniczny, od razy stawiają na spektakularne formy, niewyobrażalne rozmiary i zbędny chyba jednak rozmach, który naszym Bliskim Zmarłym raczej od strony ekologii do gustu by nie przypadł…
Jakby tego było mało, powiedzmy sobie wprost: o ile dobre, sprawdzone rozwiązania które można efektywnie ładować są rzadkością. Przeważają fatalnej jakości masowe rozwiązania o niskiej cenie. Efekt wiadomy. Nie jest to naturalne światło, które ma głębokie symboliczne znaczenie, odwołujące się do tradycji i pamięci. Zamiast prawdziwego płomienia kupujemy migoczące bladym e-płomykiem światło, ledwo widoczne nie tylko w dzień ale nawet i po zmroku.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy znicz trzeba wyrzucić – wystarczy chwila nieuwagi, żeby zainkasować 5000 zł mandatu. Otóż, jeden ledowy znicz to minimum trzy pojemniki na śmieci. Baterię powinniśmy bowiem wyrzucić do pojemnika na elektroodpady, szkło – do odpadów szklanych, z kolei plastik i metalowe elementy – jeszcze gdzie indziej.
Polska to łakomy kąsek dla chińskich producentów i ich dystrybutorów. Według mediów Polacy kupują każdego roku ok. 300 mln zniczy i wkładów do nich za ok. 700 mln złotych. Niestety większość tych chińskich imitacji – bez względu na wygląd, kolory migających diod i cenę – kiedy wyczerpią się ich baterie, stają się kolejnym niebezpiecznym i uciążliwym odpadem, czyli elektrośmieciami. Póki co, rzadko (czytaj: nigdzie) raczej nie spotkamy na cmentarzu pojemnika na tego typu elektroodpady. W praktyce oznacza to, że jeżeli go tam nie znajdziemy, zużyty ledowy wkład do zniczy lub sam znicz musimy zabrać ze sobą z cmentarza.
W pierwszych dniach czerwca tego roku Gmina Kobiór przestrzegała przed przypadkami samozapłonów spowodowanych przez niewłaściwie utylizowane urządzenia elektryczne i elektroniczne. Miesiąc wcześniej, tego typu elektroodpady spowodowały pożar śmieciarki należącej do Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego, który zajmuje się zagospodarowywaniem śmieci na terenie 19 gmin zachodniej Wielkopolski.
W innych miejscach, jak choćby w Strzegomiu pięć zastępów gasiło pożar kontenera, w którym znajdowały się elektroodpady, w tym zużyte baterie. Praktycznie nie ma miesiąca bez kilku podobnych zdarzeń w Polsce…
© 2025 InfoMarket