Ceny i upusty

Ceny i upusty

Jeśli zakup jakiegokolwiek produktu technicznego przeciętny konsument zaczyna od wyszukiwania jego najniższej ceny, to tak jakby robił sobie test na inteligencję paskiem ciążowym. Wynik być może będzie i dodatni, ale czy na tej podstawie można powiedzieć, że ma on wysoki iloraz inteligencji? Raczej nie. Niestety podobny deficyt poprawnego myślenia wykazuje obecnie aż ponad 90(!) procent konsumentów, którzy zaczynają proces zakupu od wyszukania najniższej ceny w Internecie. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że jest to najpoważniejszy błąd, a w zasadzie głupota, jaką można popełnić w trakcie nabywania w Polsce czegokolwiek. W przypadku wysokoprzetworzonego sprzętu technicznego jest to apogeum lekkomyślności.

Pamiętaj:
 

- wybór produktu w oparciu o cenę z pominięciem kluczowych w hierarchii zakupowej przymiotów, takich jak jakość produktu, jego bezpieczeństwo i funkcjonalność czy reputacja marki to najgorszy scenariusz z możliwych,

- produkty najtańsze niosą za sobą zwykle najniższą jakość, najwyższą awaryjność i najmniejszy komfort i bezpieczeństwo użytkowania. W skrajnych przypadkach są to wręcz wyroby niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia,

- mimo ciężkiej sytuacji finansowej wielu konsumentów i ich rodzin, nie istnieje żadna racjonalna przesłanka, która usprawiedliwiałaby tak fatalną w konsekwencjach decyzję jak zakup po tak zwanej „najniższej cenie”,

- produkty techniczne powinny być kupowane na wiele lat, stąd dołożenie niewielkiej zazwyczaj kwoty kilkuset złotych, aby pominąć tzw. dno cenowe, nie może stanowić problemu w dobie tanich kredytów i przystępnych rat,

- wysokojakościowe urządzenia „zarabiają” na siebie efektywniejszym zużyciem energii, oszczędzają środki piorące, nie niszczą ubrań i innych sprzętów. Skuteczniej też dbają o naszą żywność, zdrowie czy samopoczucie.
 

Produkty których nie ma, czyli iluzjon w Internecie
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że grubo ponad 80 procent produktów posiadających „atrybut” najniższej ceny w Internecie tak naprawdę nie występuje już w regularnej ofercie producentów. Są to albo stare modele (a więc mniej funkcjonalne), albo szyte na miarę wabiki, wyśmienicie psujące rynek i przy okazji Twoje wyobrażenie o dobrym produkcie. Znamienitej ich części nie kupisz też w rzekomo „najlepszej” cenie, bowiem po namierzeniu tejże „okazji”, okazuje się, że „produkt właśnie się wziął i sprzedał przed chwilą”, albo „będzie dostępny za tydzień”. Z powyższymi zagadnieniem wiąże się też wiele innych problemów, o których nie wiesz, a które mogą Ci się przytrafić. Z naszych badań wynika, że na 5 transakcji aż 3,2 kończy się problemami. Często poważnymi. A więc masz 70 procentową pewność, że dotknie to i Ciebie. Co gorsza zwykle nie przytrafia się to podczas samego zakupu, ale długo, długo po nim. Rozsądny wybór zacznijmy więc od świadomości wagi problemu. Dla przykładu, aby móc mówić o nowym produkcie powinieneś Drogi Konsumencie wybrać go z regularnej oferty producenta, jaki obowiązuje na dany rok. Powiesz, „e tam, zmieniają tylko obudowę ”. Po części tak, ale tak jak w samochodach w nowej wersji dostajesz co roku nie tylko nowszą technikę, ale i wiele rzeczy z wyposażenia w cenie, w jakiej wcześniej byś ich nie dostał. W efekcie kiedyś do „klimy” trzeba było dopłacać, dziś masz ją w standardzie. Podobnie jest ze sprzętem – zwłaszcza technicznym. W praktyce kupujesz tanio, bo kupujesz niewiele (jakości i funkcji). Nawiasem mówiąc, gdyby tylko o to chodziło to dalibyśmy sobie spokój i nie zawracali Ci czterech liter i nie zakładali „Elektrospecjalistów”.

Szmugiel czy lewa gwarancja to naprawdę mały pikuś!
Niestety problem jest bardziej złożony i poważny. Aspektami, przed jakimi mocno Cię ostrzegamy jest szmugiel, wprowadzanie na rynek tzw. mock up`ów, wyprzedaż „pułkowników” i „generałów” (czytaj o nich w zakładce „Akcje i promocje”) czy celowe wprowadzania w błąd poprzez zmianę ceny, symbolu produktu, aż po dodanie „lewej” gwarancji”. Tu technik jest wiele i zanim udasz się do sklepu, czy zaczniesz z uśmiechem zwycięzcy i lokalnego pogromcy ceny stukać w klawiaturę zdaj sobie sprawę, że zanim jeszcze to zrobisz, już Twój cień ofiary pada na doskonale przygotowany ruszt oprawcy. Brakuje jedynie ognia do wypieczenia jelonka. A iskrą do niego jest właśnie wabik ceny. Iskrę tę wzniecasz Ty sam. Sztućce i garnki tylko czekają. Przykrywką przykryjesz się zaś sam. A ponieważ rynek jest ogołocony z logiki niczym bujny las z wysokich drzew, stąd przypominasz partyzanta z wyciętego lasu. Twoje gromkie „urrra” i pepesza w postaci przekonania o transakcji życia można porównać z wyprawą sarny na mistrzostwa łowieckie w puszczy białowieskiej. Jeśli będziesz w miarę cierpliwy i zaufasz naszej wiedzy uda Ci się ów ruszt ominąć. To właśnie po to między innymi przygotowaliśmy różne sekcje naszej strony z najważniejszą „produktową”. Znajdziesz tam zalecane marki, najlepsze w danych kategoriach modele, ale także leksykon marek czy alfabet pojęć. Po to też opracowaliśmy w każdej zakładce produktowej odpowiednią tabelę z wykazem tylko i wyłącznie produktów będących w aktualnej ofercie producentów. Podajemy tam sugerowaną cenę detaliczną. Na rynku jest taniej. To oczywiste. Ale ważne, że nie kupujesz „Mock up`a”, „Gniota” czy „Pułkownika” i nie trafiasz na produkt nie z naszego rynku. Wiedz, że w przypadku awarii w wielu wypadkach go nie naprawisz. Nawet jeśli masz eurogwarancję, albo (nie daj Boże) gwarancję nieoryginalną (szerzej o problemie czytaj w zakładce „Gwarancja i rękojmia”).

Cena najniższa najlepsza!
Jeśli tak sądzisz, powinieneś zostać automatycznie wylogowany z naszej strony – raz i na zawsze. Zanim popracujemy nad tą pragmatyczną funkcjonalnością z litości otworzymy Ci oczy. Błądzisz bowiem jak Łysek z pokładu Idy. Te klapki nałożył Ci chory rynek. Nie można kupić litra dobrego soku z pomarańczy za 2 złote, jeśli kilogram owoców do jego wyciśnięcia kosztuje 4 złote. Pijesz popłuczyny i w ten sam sposób jesteś załatwiany bez narkozy, kupując sprzęt bo jest „tani”. Teraz słyszymy w naszych uszach – „cwaniaki, mają szmal to im łatwo gadać”, albo „robią tak bo im płacą”. Niestety. Nie prawda. Gdyby tak było mielibyśmy własną telewizję „AGD-RTV wizja”. Lepszą niż ma ojciec Tadeusz. Problem leży gdzie indziej. Chodzi o to, abyś zdał sobie sprawę z faktu, że kilogram stali na złomie kosztuje 5 złotych, a miedzi nawet 30! I tak jak nie da się z kg za 4 zł zrobić soku za 2, tak i dobrej lodówki czy pralki za 500. I o ile w „sokach” są wyjątki (z worka ziemniaków można tanio zrobić bańkę gorzały) to w sektorze urządzeń technicznych jest to niemożliwe.

Przechlać jakość – oto jest zadanie!
Elementów, które wpływają na cenę dobrego produktu jest wiele. Przykładowa pralka potrzebuje parę „ładnych” kilo metalu. A sam przyznasz, że dobrze, aby miała programator, bęben i jakiś wąż do wody (w końcu fajansiarskie wiadro w markecie też kosztuje dziś z dwie dychy i nadaje się do wszystkiego poza noszeniem w nim wody). Mówiąc poważnie – pomyśl sobie, jaki złom kupujesz za 500 złotych, skoro same podatki, opłaty i marże to w nim 80 proc. wartości! Policzmy: odejmijmy podatek VAT (23 proc.), marżę sklepu (15 proc.), marżę hurtową i producencką (30 proc.), opłaty ekologiczne, logistyczne oraz opakowanie (ok. 10 proc.). No i co Ci wyszło? 100 złotych??? No to masz odpowiedź. Tyle jest warta cała Twoja pralka chłopie (czy kobito). Tyle co kapcie, bo butów za to dobrych nie kupisz. Tak naprawdę nie ma nawet co przechlać. Ale raz jeszcze na poważnie – czy wiesz, że w Polsce rocznie przepijamy i przepalamy 15 miliardów złotych? Tak! Cały rynek AGD-RTV w Polsce, kraju prawie 40 milionowym puszczamy w szklance, pisuarze i popielniczce. Zamiast więc kupować bezfunkcjonalne szroty zastanów się, ile Ty w roku przeznaczasz na gorzałę i być może warto choć część z tej kasy przeznaczyć na dobry sprzęt AGD.W końcu kupujesz go na lata.

Pij z głową nie z kiełbasą
Nasza rada (naprawdę bardzo szczera) przy okazji zakupów sprzętu elektrycznego i elektronicznego jest taka: tak jak wódkę należy pić z głową nie z kiełbasą, tak i Ty kupuj taki sprzęt za pomocą głowy, a nie ceny. Nie masz wiedzy – my Ci pomożemy. Od tego jesteśmy. Przed wojną mawiało się, że ludzie biedni powinni kupować drogie rzeczy. Jest to prawda. Po prostu jest… w długiej perspektywie taniej i wygodniej. Kupujesz raz, a dobrze. Lepiej taki zakup więc przemyśleć, zebrać kasę lub ją po prostu pożyczyć. Zanim jednak weźmiesz raty – zajrzyj do naszej innej zakładki poświęconej właśnie zakupom na raty („Raty 0% i VAAT 0 %”). Teraz pewnie zapytasz: „no dobra, to ile mam wydać na dobrą pralkę czy lodówkę”. Odpowiadamy: w każdej naszej zakładce produktowej znajdziesz PRC – a więc Próg Rozsądku Cenowego (nie myl z Made in PRC…). A propos to warto wiedzieć co to znaczy. A znaczy People`s Republic of China, czyli w wolnym tłumaczeniu… Chiny Ludowe. Jeszcze jedno a propos – dziś wszystko jest produkowane w Chinach i nie jest prawdą, że robi się tam tandetę. Otóż, nie! Bardzo często robi się tam rzeczy znakomite. Niestety tandetę produkuje „organizacja” Made in CENA (Całkowita Erozja Naszego Amysłu). I dlatego właśnie nigdy nie schodź poniżej naszego Progu Rozsądku. Pomyśl sobie też tak: skoro producenci skracają czas życia produktu, żeby za parę lat znów nam coś sprzedać, to może warto kupić model droższy i trwalszy. Warto. Wzrost ceny bowiem wpływa wprost proporcjonalnie na jakość, a co za tym idzie żywotność urządzenia. Kupimy taniochę, to dwa razy zainwestujemy w pralkę, bowiem obie tanie „pochodzą” góra przez 10 lat, a więc tyle co jedna dobra. Dwa razy stracimy czas, dwa razy zapłacimy za instalację, wniesienie, wąż odpływowy (w tej za 500 jest zwykle ze szlaucha, itd. Mało kto też zdaje sobie sprawy, że słabą pralką zniszczymy sobie przez pięć lat około 40 proc. szybciej wszystkie ubrania. I módlmy się, aby ta pralka obliczona nie zalała nam czy sąsiadowi mieszkania, bo będzie nas już ona wtedy „kosztować” naprawdę dużo.

50 procent szynki w szynce, czyli człowiek na wysypisku
Ogólnozaawansowane dziadostwo jest wynikiem obecnych czasów i idiotycznego kapitalizmu, który polega na tym, żeby się jak najtaniej i jak najwięcej nażreć, nachapać, naurządzać. Nie być. Mieć. Kupujemy więc wszystko i na potęgę. To nic, że już po roku połowa rzeczy nadaje się na wysypisko. Mamy w dupie co się z tym dalej dzieje. A niech gnije! Stać mnie. Tak myśli połowa. Problem w tym, że tego typu myślenie zaprowadzi nas wszystkich, całą ludzkość na wysypisko. Jeśli część z Państwa nudzi to co piszemy, nie czytajcie tego dalej. Zdajemy sobie sprawę, że czytanie was męczy. W końcu jedyne co czytacie na co dzień to etykietka od piwa i skład tekturowej kiełbachy na ognisko. Ci jednak z Państwa którzy są wrażliwi lub dziwią się dlaczego kiełbasa na ognisku pali się szybciej niż drewniany kij, niech zostaną z nami. Powoli kończymy ten rozdział. A skoro o składzie żarcia mówimy, to czy wiesz drogi Czytelniku, że już oficjalnie istnieje norma, że w szynce może być tylko 50 proc. szynki? Jeśli nie to już wiesz. Jemy totalny szajs trując siebie i nasze dzieci. Wszystko dla kapitalizmu. Wszystko dla niskiej ceny – magicznego wytrychu dla upasionych milionerów, którzy w szynkę za chwilę będą ładować Ci trociny. Oficjalnie. Zresztą na Twoje życzenie. Bankructwo takiego systemu wydaje się być tylko kwestią czasu. O ile bowiem lodówka zniesie permanentne ogałacanie jej z wartościowych składowych, o tyle człowiek pozbawiony wartościowych składników pożywienia trafi na wysypisko (historii).

Myślisz – więc jesteś
Co zrobić aby tam nie trafić? Po prosty myśleć. Mówi się, że byt wyznacza świadomość. I to błąd. Dziś powinniśmy przyjąć do wiadomości, że to świadomość wyznacza byt. Bo wyznacza. Odniesiemy wszystko, o czym do tej pory mówiliśmy od jedzenia i sprzętu AGD. Nawet nie zdajecie sobie Państwo sprawy, jak blisko siebie są te dwie sfery. Otóż, jak wynika z danych statystycznych Polacy kupują najtańsze produkty żywnościowe, tłumacząc to tym że nie mają środków, że na droższe po prostu ich nie stać. Tyle, że ze statystyk wynika, że właśnie to ci najbiedniejsi wyrzucają w roku najwięcej, bo około 25-30 procent jedzenia. Gdyby zadbali o efektywność w tym aspekcie, przełożyło by się to na jakoś kupowanych przez nich produktów. Jedliby nie tylko doskonałe jedzenie, ale i zapewne mieliby w domu dużo lepszy sprzęt AGD. Niestety do tego potrzebna jest owa, wielokrotnie przez nas już wspomniana świadomość. Co ciekawe często w ich mieszkaniach czy przed ich domem znaleźć można coś bardzo drogiego. Np. świetną kanapę czy doskonały telefon lub telewizor. To lubią, tym chcą zaimponować więc, na to wydadzą zawsze i kupią to pierwsze. Tym czasem my namawiamy na odwrócenie kolejności. Najpierw warto mieć świetną pralkę i lodówkę, a później świetną kanapę i świetny telewizor. Kanapa i odbiornik TV są bowiem tymi produktami, które wpływają na komfort mojego życia, a pralka i lodówka poza komfortem ma wpływ jeszcze na nasze zdrowie i życie. Jeśli będziemy oglądali mniej telewizji to będziemy tylko zdrowsi. Jeśli będziemy prać w złej pralce możemy mieć problemy z alergią i nasz sąsiad zachwyci się być może TV, ale nasza pryszczata gęba, raczej do gustu mu nie przypadnie…
 

2016-05-31
x

Kontakt z redakcją

© 2025 InfoMarket