Jak wspomnieliśmy absolutnie wszystkie urządzenia domowe AGD są zasilane napięciem 230/400 V. Zwykle 1 lub 2 fazami. „Siła”, a więc trzy fazy określane także jako napięcie trójfazowe jest niezbędne tylko i wyłącznie do zasilania urządzeń potrzebujących zmiennych faz i dużych mocy (np. pompy do hydroforów, silniki asynchroniczne, profesjonalne spawarki itd.). Jak też powiedzieliśmy większość mieszkań w blokach ma instalację jednofazową z bezpiecznikiem 16A. W praktyce taka instalacja jest w stanie „wytrzymać” obciążenie urządzeniami o łącznej mocy ok. 4 kW. Jeśli więc dołączymy do niej płytę o maksymalnej mocy np. 7-10 kW i do tego włączymy jeszcze czajnik 2 kW i zmywarkę, np. 3 kW nie ma możliwości, aby korek nie „wyskoczył”. Musi. Obieg nie posiada bowiem odpowiedniej mocy. W przeciwnym razie spaleniu ulegnie przewód zasilający, a to dodatkowo może doprowadzić do groźnego pożaru. Po to właśnie jest ów bezpiecznik i jak łatwo się domyślić, słynne „poprawianie” korków na drut jest jedną z największych głupot, jakie można „popełnić” w domu. Nomen omen o ową moc wszystko się rozgrywa. Ponieważ w instalacji trójfazowej mamy do dyspozycji 3 fazy i do tego z 25A bezpiecznikiem każda, możemy bezpiecznie przyłączać urządzenia o łącznej mocy ok. 17 kW. I tak też się dzieje, co uwidoczniliśmy na rysunku. Do fazy pierwszej (L1) podłączamy lewą stronę płyty (pole 1 i 2), do fazy drugiej (L2) podłączamy prawą stronę płyty (pole 3 i 4). Do fazy trzeciej zaś (L3) – piekarnik. Odpowiednio więc rozdzielamy moc z poszczególnych faz, czego nie możemy zrobić w przypadku instalacji jednofazowej.
© 2025 InfoMarket