Tym razem postanowiliśmy przetestować nowinkę na polskim rynku, żelazko marki Zelmer ZIR3220 o wdzięcznej nazwie „Krokus”. Do testu wzięte zostały trzy klasyczne elementy garderoby: t-shirt, koszula z bawełny, a także bluzka z syntetycznej tkaniny. Jak sprawdził się nowy sprzęt Zelmera? My byliśmy zaskoczeni.
Zaczynamy od przygotowania stanowiska do prasowania i samego sprzętu. Testować będziemy klasycznie – na wygodnej desce. Żelazko po wyjęciu z pudełka wydaje się dość duże, ale za chwilę przekonujemy się, że jest naprawdę lekkie, a kilka manewrów po desce pokazuje, że łatwo i gładko się prowadzi. Zobaczymy, jak będzie na tkaninach. Chcę prasować z użyciem pary, żeby sprawdzić, jak żelazko sobie z tą funkcją radzi. Zgodnie z opisem producenta mamy wyrzut pary na poziomie 200 g, co wygląda obiecująco. Najpierw trzeba nalać wodę, co nie jest trudne, bo w komplecie z urządzeniem mamy poręczną miarkę z dziobkiem (fot. 1). Klapka otwierająca znajduje się w przedniej części żelazka, trzeba nieco mocniej pociągnąć. Otwór jest duży (fot. 2), więc wlewanie jest bardzo wygodne. Nie trzeba się zbyt koncentrować, by wszystko wlać do zbiornika (fot. 3). Wlewam 100 ml wody z kranu, bo żelazko ma potrójny system odkamieniania Anti Calc. Podziałka miarki ma maksymalnie 150 ml. Zamykam klapkę i żelazko jest gotowe do pracy. Zanim jeszcze wetknę wtyczkę do kontaktu, z ciekawości mierzę długość przewodu: od mocowania w korpusie do czubka wtyczki mamy około 199 – 200 cm, choć przewód wydaje się na oko dłuższy. Co ważne, jest mocowany kulowo (fot. 4), a to zapewnia komfortowe manewrowanie żelazkiem bez skręcania.
Po wetknięciu wtyczki od razu ustawiam żelazko na trzy kropki. Chcę zacząć od prasowania bawełny, ale przede wszystkim sprawdzić, jak szybko sprzęt się nagrzewa. Przy 3000 W mocy trwa to bardzo krótko – na stoperze wypada zaledwie 13 sekund. Gotowe – zaczynamy.
Testowanie żelazka parowego „Krokus” zaczynam od prasowania jednego z najbardziej podstawowych elementów odzieży – klasycznego bawełnianego t-shitru. Jest to model z grubszej bawełny. Pierwszy ruch żelazka po koszulce robi wrażenie niemal jak z reklamy – zagniecenia natychmiast znikają (fot. 5). Para intensywnie się wytwarza, ale materiał się nie moczy, nie ma żadnych kropli ani plam. Ceramiczna stopa bardzo gładko sunie po tkaninie, nie zatrzymując się ani nie szarpiąc materiału. Nie trzeba było kilkakrotnie przesuwać żelazka w tym samym miejscu – wystarczyło jedno solidne pociągnięcie, by powierzchnia materiału była dobrze uprasowana. Co ciekawe, dobry efekt był też z drugiej strony.
Kolejnym etapem testu było prasowanie klasycznej koszuli damskiej z cienkiej bawełny. Tu od razu sprawdziliśmy te obszary, które zawsze sprawiają najwięcej kłopotów właśnie w prasowaniu koszul: kołnierzyk i miejsca obok guzików i między nimi. Na dokładkę była ozdobna kontrafałda na tyle koszuli. Wszystko rozprasowało się bardzo dobrze, bo czubek żelazka pozwalał naprawdę precyzyjnie dotrzeć stopą tam, gdzie trzeba (fot. 6). Również przy guzikach nie było żadnego problemu ani konieczności przytrzymywania czegoś ręką (fot. 7.). Koszulę udało się dokładnie i estetycznie uprasować w kilka minut, przy czym zależało nam na tym, by wziąć się do prasowania bez szczególnej techniki, a po prostu tak, jak robi to większość z nas – często w pośpiechu. Tu żelazko „Krokus” bardzo dobrze zdało egzamin.
Na koniec pozostała bluzka z cienkiej syntetycznej tkaniny, wymagającej prasowania w niższych temperaturach. Zmiana ustawienia trwa chwilę, jednak dłużej trzeba zaczekać na to, aż stopa się schłodzi. Mimo niższej temperatury materiał szybko się rozprostowywał. Stopa delikatnie wygładzała materiał, nie przyklejała się do tkaniny. Tu znowu przydatna okazała się stożkowa stopa, by uprasować zaokrąglone, lekko bufiaste rękawki. Rezultat był naprawdę estetyczny.
Żelazko parowe „Krokus” w praktyce okazało się bardzo wygodne i funkcjonalne. Stopa łatwo przesuwała się zarówno po grubszej bawełnianej dzianinie, jak i tkaninie z bawełny. Dobrze współpracowała także z syntetykiem. W tym przypadku szczególnie istotne okazało się zabezpieczenie przed kapaniem, bo woda nie wypływała z otworów parowych. Jeśli chodzi o sterowanie, sprzęt jest dobrze zaprojektowany, a wszystkie przyciski są łatwo osiągalne nawet przy mniejszej dłoni (fot. 8). Właściwie trudno znaleźć tu jakieś istotne minusy, choć jedynym może być to, że woda w zbiorniczku dość szybko się skończyła – wystarczyło jej na uprasowanie odzieży z naszego testu. Tu jednak warto wspomnieć, że nie żałowaliśmy pary, której obłoki rozchodziły się wokół. Wszystko to sprawia, że sprzęt prasuje solidnie i bez wysiłku ze strony użytkownika. Zdecydowanie warto go polecić.
Fot. 1
Fot. 2
Fot. 3
Fot. 4
Fot. 5
Fot. 6
Fot. 7
Fot. 8
© 2025 InfoMarket